Porady Życie zawodowe Znajomość języka polskiego mile widziana, czyli jak zrobić dobre wrażenie w pracy
04.12.2014  | 5 min czytania

Znajomość języka polskiego mile widziana, czyli jak zrobić dobre wrażenie w pracy

04.12.2014  | 5 min czytania
Autor wpisu Katarzyna Klimek-Michno
Ocena treści
(5)

smiling businesswoman with blank text bubbleRekruterowi opowiadasz o prodżekcie, który robiłeś ze swoim timem i o przygotowywaniu nekst stepów. Klientowi dziękujesz za dila i obiecujesz, że ASAP skontaktujesz się z vendorami. Rozmowa rekrutacyjna, spotkanie biznesowe, współpraca z klientem – tutaj nie liczy się tylko to, co mówisz, ale też JAK. Twój sposób wysławiania się jest Twoją wizytówką.

 

W dobie półsłówek i zdawkowych komunikatów oraz nowomowy korporacyjnej posługiwanie się piękną, nienaganną polszczyzną potrafi być dużym atutem i przykuwać uwagę rozmówcy.

 

- Niełatwo dzisiaj spotkać młodych ludzi, którzy dbają o poprawność językową – mówi dr Przemysław Bąbel, psycholog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wspomina swoje wielkie zaskoczenie, gdy dostał kiedyś od jednego ze studentów emaila napisanego we wzorcowy sposób.

Okazało się, że nadawca wiadomości studiował również językoznawstwo. Szkoda, że w dzisiejszych czasach trzeba skończyć specjalistyczne studia, żeby mówić i pisać poprawnie. Kiedyś wystarczyło skończyć szkołę podstawową – twierdzi dr Przemysław Bąbel. Z obserwacji naukowca wynika również, że problemem staje się sama komunikacja. Spędzając dużo czasu w wirtualnej przestrzeni, kontaktując się za pośrednictwem sms-ów i emotikonów, czy wyrażając swoje myśli wyłącznie przy pomocy skrótów, czasem natrafiamy na trudności w doborze słów i prowadzeniu swobodnego, poprawnego językowo dialogu.

Tymczasem to, jak się wysławiamy, wpływa na nasz wizerunek i po części decyduje o tym, jakie zrobimy wrażenie na rekruterze, pracodawcy, kliencie czy współpracownikach.

Jak zadbać o codzienną komunikację?

 

Po pierwsze: Świadomość

Przede wszystkim musimy sobie uzmysłowić rolę poprawności językowej i konsekwencji wynikających z braku znajomości norm językowych i z popełnianych błędów, a więc np. kompromitacja w oczach klienta czy brak zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną.

 

Po drugie: Samokontrola

Sprawdzajmy samych siebie – powoli i jeszcze raz przeczytajmy to, co napisaliśmy w piśmie do kontrahenta, zastanówmy się, czy nie zrobiliśmy błędów w CV i liście motywacyjnym. Nie bójmy się korzystać ze słowników i porad językowych, jeśli mamy wątpliwości. Warto też pokazać treść komunikatu komuś znajomemu – być może wychwyci błędy, których sami nie dostrzegaliśmy lub nie byliśmy ich świadomi.

 

Po trzecie: Trening

Znajomość teorii to jedno, a praktyka to drugie. Warto więc ćwiczyć. Jeśli nie czujemy się biegłymi mówcami, a musimy poprowadzić szkolenie dla współpracowników, zrobić prezentację dla klienta czy wziąć udział w rekrutacji, to potrenujmy wcześniej w domu przed publicznością złożoną z domowników.

 

Po czwarte: Skupienie uwagi na odbiorcy

Bez względu na to, z kim rozmawiamy, nasza wypowiedź powinna być czymś naturalnym. Prosta, a jednocześnie konkretna i zrozumiała. Nie trzeba silić się na wyszukane słownictwo. Ważne, by wczuć się w sytuację rozmówcy i jego oczami spojrzeć na komunikat, który wysyłamy - czy spełnia oczekiwania, czy jest czytelny, przejrzysty itd.

 

Po piąte: Bez nadużywania obcych nazw

Frazy obcojęzyczne wsiąknęły już na dobre do firmowego słownika. Od niektórych obcych nazw tworzymy wyrazy z polskimi cząstkami, np. lajkujemy, coaczujemy, czalendżujemy. Stosowanie nazw obcojęzycznych jest uzasadnione, np. jeśli pracujemy w firmie z zagranicznym kapitałem albo gdy dane słowo nie ma odpowiednika w polskim słowniku. O ile jednak branżowy żargon może mieć rację bytu w komunikacji z kolegami „po fachu”, o tyle nie ma sensu posługiwać się nim w rozmowie z osobami „z zewnątrz”. Mimo wszystko nie warto nadużywać zapożyczeń. Tworzenie zdań, w których polskie słowa przeplatają się z angielskimi potrafi wywołać rozbawienie lub zażenowanie rozmówcy. Jeśli nasze stanowisko ma angielską nazwę, to dobrze jest używać wizytówek dwujęzycznych tak, aby być zrozumiałym przez różnych odbiorców.

 

A Wy zwracacie uwagę na poprawność językową?

Oceń artykuł