Zamiast świąt w gronie rodziny i odpoczynku - firmowe obowiązki, biuro i telefony od klientów. Pomysł, by wyłączyć pracowników sektora usług dla biznesu spod zakazu pracy w dni wolne, budzi kontrowersje. Eksperci jednak uspokajają: to nie będzie zjawisko masowe.
Tomek jest inżynierem, obsługuje tzw. IT help desk w międzynarodowej korporacji. Na święta nie mógł pojechać do rodziny w innym mieście. Powód? Dyżur. Ktoś przecież musi być na miejscu, „pod telefonem”. Piotrek spotkał się w święta z rodziną, bo mieszka blisko, w tym samym mieście. Ale komórkę miał cały czas włączoną, bo w każdej chwili mógł dostać sygnał z pracy i wtedy szybko trzeba zająć się służbowymi sprawami. Agnieszka nie pracowała nigdy w święta, ale wie, co to znaczy dostosowywać się do klientów, ich godzin pracy i strefy czasowej - była zatrudniona w firmie świadczącej finansowe i kadrowe usługi amerykańskiemu przedsiębiorstwu. Czasem więc musiała być w biurze bardzo późnym wieczorem.
Robisz w biznesie? Robisz w święta!
Takie doświadczenia mogą stać się bliskie większej liczbie pracowników firm z sektora usług biznesowych i na stałe wpisać się w ich kalendarz, różniący się od kalendarza pracowników pozostałych sektorów i branż. Jak podał „Dziennik Polski”, Sejm zastanawia się, czy nie wyłączyć takich pracowników spod zakazu pracy w niedziele i pozostałe dni wolne. Oznacza to, że ci, którzy są zatrudnieni w zagranicznych korporacjach, nie podlegaliby pod daty polskich świąt, a odpoczywaliby wtedy, kiedy narodowość, z którą współpracują.
Różne punkty widzenia
Pomysł budzi emocje, pewnie dlatego, że nie da się go kategorycznie ocenić i przypisać etykietę „dobry” lub „zły”. Ma zarówno wady, jak i zalety. Pracownicy martwią się, że firma będzie za nich decydować nawet wtedy, gdy całe społeczeństwo ma wolne. Firmy widzą w tym rozwiązaniu szansę na rozwój.
Jakie są wady?
Pracownicy obawiają się m.in.
- braku czasu dla najbliższych, „rozmijania się” z rodziną i przyjaciółmi
- poczucia wyizolowania, odseparowania - wszyscy razem odpoczywają i świętuję, a ja żyję w „innym świecie”
- poczucia niesprawiedliwości (czy np. nie będzie łatwiej wziąć urlopu temu kto, ma rodzinę niż singlowi?)
- gorszej atmosfery w pracy (wzajemne pretensje - kto, co i ile ma robić; kogo praca ominie, kto weźmie urlop albo zwolnienie itp.)
- reorganizacji dotychczasowego trybu życia
- braku lepszego wynagrodzenia za pracę w niedziele i święta, która stanie się obowiązkiem
Jakie są zalety?
Dominika Staniewicz z Business Centre Club, właścicielka firmy AdoreHR, wylicza w rozmowie z Pracuj.pl takie plusy:
- łatwiejsze zarządzanie firmą, która świadczy usługi globalnie
- zachęta do powstawania kolejnych firm z sektora usług biznesowych, dla których to rozwiązanie oznacza udogodnienie i elastyczność
- wsparcie polskiej gospodarki
- dobra opcja dla studentów i osób, które chcą pracować w innych, niestandardowych godzinach, by łączyć pracę z innymi obowiązkami.
Szukasz pracy? Pytaj o strefę!
Zdaniem ekspertki BCC, „strach ma wielkie oczy”, bo kilka dni z polskiego kalendarza pokrywa się np. z kalendarzem USA, więc takich sytuacji nie będzie w ciągu roku zbyt dużo, a przy tym liczba dni wolnych od pracy będzie taka sama jak, u tych którzy pracują na polskim kalendarzu. Jest wiele osób, które lubią taki typ pracy i nie stanowi to dla nich trudność, by dostosować się do zegarka zagranicznego klienta.- Aplikując do pracodawcy możemy sprawdzić, czy będziemy w takim systemie pracować. Jeśli nam to nie odpowiada, to szukajmy wówczas firm, które pracują lokalnie - podkreśla Dominika Staniewicz.
A co Wy sądzicie o tym pomyśle?