Porady Życie zawodowe Depresja – choroba XXI wieku i temat tabu w pracy
27.05.2020  | 10 min czytania

Depresja – choroba XXI wieku i temat tabu w pracy

27.05.2020  | 10 min czytania
Autor wpisu Pracuj.pl
Ocena treści
(5)

Według danych WHO na depresję cierpi blisko 265 mln ludzi na całym świecie*. Specjaliści uważają ją za chorobę XXI wieku – jest w czołówce najczęściej diagnozowanych schorzeń, zaraz obok tych dotyczących układu krążenia, kręgosłupa czy nowotworów. Prognozuje się, że do 2030 roku wysunie się na pierwsze miejsce tego niechlubnego peletonu. Mimo to depresja dla wielu osób w Polsce nadal pozostaje tematem tabu – również w pracy.

W artykule wyjaśniamy:

• Czym jest depresja kliniczna i jakie mogą być jej przyczyny?
• Jakie są objawy depresji i dlaczego tak trudno ją rozpoznać?
• Jak depresja może wpływać na pracę, a praca na depresję?
• Jak pomóc sobie i innym w depresji?

Co to jest depresja i skąd się bierze?

Depresja jest zaburzeniem psychicznym należącym do grupy chorób afektywnych (czyli dotyczących nastroju), a właściwie popularnym określeniem na zaburzenie afektywne jednobiegunowe. O nim bowiem mówimy w odniesieniu do długotrwale obniżonego nastroju, natomiast warto mieć świadomość, że obrazów depresji jest więcej. W zaburzeniu dwubiegunowym obserwuje się przeplatające się epizody skrajnie obniżonego i skrajnie podwyższonego nastroju (czyli manii), a i sama depresja jednobiegunowa może mieć bardzo różny przebieg.

Depresja to choroba o złożonej etiologii i zwykle nie da się wskazać przyczyny jej wystąpienia u danej osoby. Przyjmuje się, że pewien udział mają w niej geny, stan zdrowia oraz poziom neuroprzekaźników w mózgu, jednak nie mniej istotne są czynniki psychospołeczne: stresujące wydarzenia życiowe, bolesne doświadczenia w bliskich relacjach, wąska sieć wsparcia społecznego, trudna sytuacja zawodowa, materialna i inne. Również obecne okoliczności związane z pandemią – długotrwała izolacja społeczna, brak stabilności zawodowej lub utrata dochodów, poczucie zagrożenia zdrowia – niestety zbierają swoje żniwo.

| Jak wzmacniać odporność psychiczną, gdy panuje kryzys?

Ważnym – a często pomijanym – aspektem w pełnym obrazie depresji jest lęk, czyli uczucie podobne do strachu, jednak niezwiązane z bezpośrednim zagrożeniem. Mózg nie rozróżnia tych dwóch stanów, zatem jego reakcja biochemiczna na nie jest taka sama. Gdy więc mamy utrwalone wzorce lękowe lub tendencję do zamartwiania się o jutro, nasz organizm przez lata funkcjonuje jak w stanie realnego niebezpieczeństwa. Układ immunologiczny wydziela związki będące odpowiedzią organizmu na zagrożenie, co w efekcie powoduje mocny spadek poziomu serotoniny. A to między innymi jej niedobory prowadzą właśnie do depresji. Dlatego zaburzenia lękowe i afektywne często występują razem.

Zmniejszona produkcja serotoniny towarzyszy również chorobom autoimmunologicznym, takim jak Hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawów czy nieswoiste zapalenie jelit. Za podobne długotrwałe „przełączenie” układu odpornościowego w kierunku prozapalnym w pewnym stopniu odpowiadać może nawet… dieta. Jak widać, przyczyn depresji – a tak naprawdę elementów składowych, które prowadzą do niej pośrednio – może być całe mnóstwo, a powyższa lista z pewnością nie jest kompletna. Co ciekawe, statystyki rozpoznawania tego zaburzenia biją rekordy wśród ludzi młodych, żyjących w krajach rozwiniętych i w czasach, które obiektywnie można uznać za dość komfortowe – tzn. gdy ludzie w większości nie muszą mierzyć się osobiście z wojną, biedą czy głodem. Trudne doświadczenia epidemii i przewidywany globalny kryzys mogą jednak sprawić, że licznik zacznie obracać się jeszcze szybciej.

Jak rozpoznać depresję?

Formalnie depresję – tak jak każdą inną chorobę – diagnozuje lekarz. Warto o tym pamiętać w dobie powszechnego nazywania „depresją” każdej listopadowej chandry czy smutku i zniechęcenia po przeżytych niepowodzeniach osobistych bądź zawodowych. Oczywiście istnieją pewne sygnały, które powinny nas zaniepokoić i zmotywować do zasięgnięcia konsultacji psychiatrycznej.

Do najbardziej charakterystycznych objawów depresji według dwóch głównych klasyfikacji psychiatrycznych zaliczamy:

• obniżenie nastroju,
• utratę zainteresowań i zdolności do odczuwania przyjemności,
• zmniejszenie energii i podwyższoną męczliwość,
• osłabienie koncentracji i decyzyjności,
• obniżenie samooceny,
• poczucie winy i małej wartości,
• widzenie przyszłości w czarnych barwach,
• bezsenność lub nadmierną senność,
• spadek apetytu lub spadek masy ciała (niewynikający ze stosowania diety),
• spowolnienie psychoruchowe,
• nawracające myśli o śmierci, w tym myśli samobójcze.

Jeśli kilka spośród wyżej wymienionych oznak depresji utrzymuje się powyżej dwóch tygodni, najlepiej nie czekać, lecz zwrócić się do specjalisty. Im szybciej podejmiemy leczenie, tym większą mamy szansę na rychły powrót do zdrowia.

Warto podkreślić, że choć depresja formalnie jest zaburzeniem nastroju, tak naprawdę sięga o wiele dalej. Przewlekły smutek czy brak chęci do życia to objawy widoczne dla otoczenia, jednak z powyższego opisu jasno wynika, że na tę chorobę mogą wskazywać również inne, pozornie niepowiązane z nastrojem symptomy, które można np. pomylić z przemęczeniem. Co więcej, czasami chorzy na depresję mogą w ogóle nie odczuwać smutku – pojawia się za to dojmujące poczucie pustki i spowolnienie myślenia. Taka osoba może godzinami siedzieć bez ruchu i patrzeć przed siebie. U innych depresja może przejawiać się agresją lub autoagresją. Dość częstym zjawiskiem jest też tzw. depresja maskowana, w której pacjent świadomie nie odczuwa obniżonego nastroju, bo przenosi się on na ciało i objawia somatycznymi schorzeniami – np. dusznościami, bólami, kołataniem serca, biegunkami, świądem skóry, uczuciem ociężałości podobnym do paraliżu – lub „ukrywa się” pod rozdrażnieniem, fobiami, lękami czy natręctwami. Maskami depresji bywają też uzależnienia – nie tylko od środków psychoaktywnych, lecz także od pracy, zakupów czy jedzenia – jak również rozregulowanie dobowego rytmu snu.

| Dlaczego nie warto być… pracoholikiem?

Choroby afektywne mogą mieć różny stopień nasilenia: z łagodną depresją można żyć latami i nawet jej nie zauważyć, traktując jako cechę osobowości czy wrodzony pesymizm. Również umiarkowaną depresję przy dużym poziomie samokontroli da się skutecznie ukrywać przed innymi. Zwłaszcza gdy otoczenie wie, że ktoś ma w życiu pod górkę i jest to do pewnego stopnia naturalna reakcja na trudne okoliczności – chorobę dziecka, ciążący kredyt we frankach czy niedawny rozwód. Często więc to, co powszechnie postrzegamy jako depresję, jest już jej ciężką postacią. Taka głęboka depresja potrafi być wszechogarniająca, a osobom, które nigdy nie doświadczyły takiego stanu, bardzo trudno zrozumieć, co przeżywa chory. Na zewnątrz widać człowieka, który nie ma siły, by wykonać najprostsze codzienne czynności, jak wstanie z łóżka, ubranie się, umycie zębów czy jedzenie. Wewnątrz jest dużo gorzej.

W znanym podręczniku „Psychopatologia” Seligmana, Walker i Rosenhana można znaleźć taką relację pacjenta w ciężkiej depresji: „Gdy pogrążysz się w tym stanie, nie ma już miejsca na empatię, inteligencję, wyobraźnię, współczucie, ludzkie odruchy czy nadzieję. (…) szczególnie dotkliwa była utrata zdolności umysłowych – czytania, spójnego pisania, podstawowych umiejętności matematycznych. (…) Depresja odbiera ci to, czym byłeś, uniemożliwia dostrzeżenie tego, kim mógłbyś się stać, a w miejscu, gdzie było twoje życie, pojawia się czarna dziura. Ludzkie wartości tracą swoje znaczenie – muzyka, śmiech, miłość, seks, dzieci, chrupiące bułeczki czy weekendowe wydanie »New York Timesa« – ponieważ nic i nikt nie jest w stanie dotrzeć do osoby uwięzionej w próżni”**. Mimo to w wielu systemach ochrony zdrowia – w tym w Polsce – dobrostan psychiczny nadal jest traktowany marginalnie, co pociąga za sobą również społeczne wartościowanie depresji i innych zaburzeń.

Depresja a praca

Kiedy łapiemy grypę,  idziemy do lekarza po zwolnienie. Kiedy musimy dojść do siebie po operacji chirurgicznej – również. Kiedy zakładamy aparat ortodontyczny, bez skrępowania opowiadamy w biurze o szczegółach. A gdy doświadczamy nasilających się stanów depresyjnych? Wstydzimy się mówić o tym głośno i heroicznie walczymy z piętrzącymi się zadaniami w pracy, licząc, że samo przejdzie. Nie przechodzi i zaczynamy zawalać zadania. Ale nadal o tym nie mówimy, bo boimy się niezrozumienia ze strony pracodawcy i zespołu albo – co gorsza – mamy do tego podstawy, ponieważ nieraz go doświadczyliśmy. Podwójnie trudno jest, gdy obawiamy się o utratę pracy, bo nasza elastyczna umowa nie przewiduje możliwości pójścia na płatne zwolnienie lekarskie. Osoby borykające się z nawracającą depresją zwykle już wiedzą, że muszą zadbać o stabilną formę zatrudnienia, jednak gdy epizod depresyjny spada na nas po raz pierwszy, sytuacja może okazać się przytłaczająca.

Nie pomagają krzywdzące stereotypy – że „depresja to jakiś wymysł słabych ludzi, a nie prawdziwa choroba”, „lenistwo i tyle”, „też mam problemy, ale jakoś sobie radzę”, „wystarczy się zmotywować”. A przypomnijmy sobie z poprzedniego akapitu opis tego, jak się czuje osoba w depresji – czy ma siłę z tym wszystkim dyskutować i bronić swoich granic? Raczej czuje się podwójnie winna, co tylko napędza spiralę choroby.

Teraz – w maju 2020 roku – prawdopodobnie wiele osób właśnie przeżywa trudne chwile. Utrata pracy (przez siebie lub partnera), obniżenie wynagrodzenia, zawężone możliwości znalezienia zatrudnienia w swojej branży lub wręcz wizja niemożności powrotu do ukochanego, wykonywanego latami zawodu, który jest sensem życia… Jakby tego było mało majaczący na horyzoncie globalny kryzys gospodarczy i media wieszczące bliżej nieokreślony upadek dotychczasowego świata i nadejście nowego porządku. Oraz Facebook i Instagram, na których wszyscy chwalą się, że właśnie wydali e-booka, codziennie ćwiczą jogę i otwierają perspektywiczne biznesy. Codziennie mierzymy się z tą presją i obawami o jutro. Warto uświadomić sobie, że mamy prawo źle się czuć w takich okolicznościach i że to żaden wstyd (zresztą choroba nigdy nie jest wstydem).

| Utrata pracy – jak pomóc sobie i bliskim?

Jednak nawet w „normalnych” czasach relacja między depresją a pracą bywa skomplikowana. Bagatelizowana, nieleczona depresja może zachwiać karierą, ale i źle pojmowana kariera może być jak pendolino, którym pędzimy wprost w czarną dziurę. No, to pora na szybki rachunek sumienia:

• Jak z Twoim work-life balance? Czy przesiadujesz w pracy po godzinach?
• Czy odczuwasz satysfakcję z pracy? Jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu?
• Rozwijasz się zawodowo w takim stopniu, jak chcesz?
• Czy atmosfera w miejscu pracy Ci odpowiada? Czujesz się szanowany przez zespół i przełożonego?
• Czy Twoje zarobki Cię satysfakcjonują?
• Czy przypadkiem nie opierasz swojego poczucia wartości na pracy, którą wykonujesz?
• A może już czas coś zmienić?

Też tak macie?kasiagandor.com dobrze to ilustruje 😉

Geplaatst door Pracuj.pl op Maandag 26 juni 2017

Depresja – jak pomóc sobie lub koledze z pracy?

Zaburzenia psychiczne to skomplikowane zagadnienie, dlatego trudno tutaj o proste recepty. Jedno jest pewne – zawsze należy reagować. Jeśli obserwujemy u siebie początki depresji, najlepsze, co możemy zrobić, to nie czekać, aż rozejdzie się po kościach, a zadbać o siebie. Zadbać to znaczy umówić się do psychiatry i/lub terapeuty (zwykle połączenie obu typów leczenia jest najskuteczniejsze; na NFZ do psychiatry nie trzeba mieć skierowania, natomiast lekarz może wypisać nam skierowanie na terapię), nie przepracowywać się, robić więcej tego, co sprawia nam przyjemność, a mniej tego, co nas dołuje.

Nie da się żyć bez stresu – a w obecnej sytuacji związanej z pandemią jest on jeszcze silniejszy niż zwykle – ale możemy próbować świadomie równoważyć jego negatywne skutki. Na ile to możliwe, należy stopować spiralę lękowych myśli – zamartwianie się nie wpłynie na zmianę przyszłości, a tylko uprzykrzy nam teraźniejszość. Oczywiście łatwiej powiedzieć, niż zrobić, ale wbrew pozorom jest to wykonalne – warto poczytać o pracy z automatycznymi myślami w podejściu CBT. Nie zapominajmy też o absolutnych podstawach, takich jak odpowiednia ilość snu, zdrowa dieta i aktywność fizyczna – brzmi banalnie, ale bez tego paliwa naprawdę daleko się nie zajedzie. Niektórym pomagają joga albo medytacja, innym ucieczka z miasta w naturę, a jeszcze innym spotkania z przyjaciółmi albo rysowanie.

| Jak odpocząć od codziennego stresu i napięcia?

Kiedy nie jesteśmy w stanie pracować, bez wyrzutów sumienia powinniśmy skorzystać ze zwolnienia lekarskiego – po to w końcu jest. Zasiłek chorobowy z powodu czasowej niezdolności do pracy przysługuje do 182 dni, później można wystąpić o świadczenie rehabilitacyjne lub rentę.

A czy można coś zrobić, gdy to kolega lub koleżanka z pracy albo nasz podwładny doświadcza depresji? Ktoś powie, że niewiele, bo nie zmienimy nikomu poziomu neuroprzekaźników w mózgu ani nie odwrócimy trudnej sytuacji życiowej. Na pewno jednak chronienie tej osoby przed stereotypami czy werbalną agresją w miejscu pracy to już coś. Możemy też pomóc znaleźć namiary na dobrych specjalistów – o ile ktoś wyrazi takie życzenie. Są również rzeczy, których możemy nie robić, i dzięki temu życie z depresją będzie dla drugiej osoby nieco łatwiejsze: np. nie mówić jej „weź się w garść, to minie”. Albo nie kopać pod nią dołków, by wypromować się przed szefem. A jako przełożony – oferować wsparcie i zrozumienie oraz szerzyć kulturę pracy, w której zdrowie psychiczne traktowane jest na równi z fizycznym, a dbanie o nie zasługuje na pełną aprobatę.

 

* Źródło: https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/depression

** Seligman M., Walker E., Rosenhan D., Psychopatologia, Zysk i S-ka 2003, s. 271-272.

Oceń artykuł