Porady Życie zawodowe Czy należy bać się pokolenia Z?
07.05.2013  | 2 min czytania

Czy należy bać się pokolenia Z?

07.05.2013  | 2 min czytania
Autor wpisu admin
Ocena treści
(2.67)

Świat wirtualny i realny to dla nich ta sama rzeczywistość. Nie potrafią funkcjonować bez Internetu i mediów elektronicznych. Chcieliby osiągnąć oszałamiającą karierę zawodową natychmiast, a kryzys jest dla nich przerażający. Panie i Panowie: oto generacja Z, która szturmem wchodzi na rynek pracy. Czy stanowią oni realne zagrożenie dla tradycyjnych pracowników?


Jeszcze nie minęły echa dyskusji o tzw. pokoleniu Y, a eksperci rynku pracy już sygnalizują, że na scenę zawodową wchodzi nowa generacja. I to bardzo wymagająca, która stawia wiele wyzwań przed pracodawcami.

Zawsze połączeni, materialistycznie nastawieni

Pokolenie Z to osoby urodzone po 1990 roku lub – według niektórych ekspertów – nawet po 1995 roku. – W powszechnej opinii najbardziej wyróżnia je fakt, że nowe technologie są dla nich czymś zwyczajnym i codziennym – towarzyszyły im w życiu od urodzenia. Często określani są także jako pokolenie C – od angielskiego słowa connected czy podłączony do sieci. Eksperci stawiają u podstaw definicji tego pokolenia słowo change – czyli zmiana, stan, który najbardziej lubią, gdyż ciągłe eksperymentowanie umożliwia im rozwój oraz dostarcza wielu wrażeń – tłumaczy Katarzyna Sowińska, menedżer w zespole HR Consulting w firmie PwC.

Przyznaje, że przedstawiciele pokolenia Z są do życia nastawieni w sposób realistyczny i materialistyczny, a zarazem bywają twórczy i ambitni. – Wyrośli pod wpływem Harry’ego Pottera i talent shows oraz wszystkiego co jest „i” – iTunes, iPhones, iPods, iPads. Chcą wszystko mieć i osiągać natychmiast. Trudno jest im pogodzić się z wizją długotrwałego budowania kariery zawodowej za pomocą małych kroków. Wyróżnia ich też podejście do wiedzy – sami czerpią ją z Internetu i dlatego nie jest ona dla nich podstawowym atrybutem pracownika na rynku pracy. Ważniejsza jest szybkość wyszukiwania informacji oraz kreatywne podejście do sposobów dotarcia do niej. Mają świadomość, w jakim tempie świat się zmienia, dlatego samą wiedzę traktują jako coś szybko tracącego swoją wartość. Cechuje ich także mobilność, znają języki obce i mają znajomych na całym świecie, ale zazwyczaj dłużej mieszkają z rodzicami – tłumaczy Sowińska.

Y kontra Z

Być może już w tym momencie może pojawić się skojarzenie z pokoleniem Y, które również miało – według ekspertów – wywrócić rynek pracy do góry nogami. I również za sprawą zasymilowania młodych ludzi z nowoczesnymi technologiami. Może w takim razie obecni studenci są po prostu – posługując się terminologią komputerową – upgrade’m swoich starszych o kilka lat kolegów?

Eksperci oponują przeciwko takiemu ujednolicaniu. – Oba pokolenia łączy wiele cech, jednak u Z przyjmują one jeszcze silniejszy wymiar. Tzw. Igreki lubią nowe technologie i dobrze się w nich czują, natomiast reprezentanci pokolenia Z są podłączeni do sieci 24h na dobę, 7 dni w tygodniu. Igrek dąży do równowagi między życiem prywatnym a zawodowym, podczas gdy dla Z życie zawodowe oraz prywatne ma stanowić całość, jedną i tę samą rzeczywistość, w której są sobą oraz kierują się tymi samymi wartościami.

Pracownik niestabilny?

Osoby zaliczane do pokolenia Z podchodzą naturalnie do przeprowadzania rozmów rekrutacyjnych przez Internet, np. za pomocą Skype. Szukają pracy nie tylko w Polsce czy swojej najbliższej okolicy, ale na całym świecie. W związku z tym także polscy pracodawcy będą musieli się otworzyć na otrzymywanie aplikacji od kandydatów pochodzących z każdej strony świata – uważa Sowińska. To, co dla starszych pokoleń stanowi zagrożenie, dla przedstawicieli generacji Z jest obiektem fascynacji i polem do eksperymentowania. – Nie zależy im na stabilności w pracy, szukają różnorodności, uciekają od rutyny. Chętnie komunikują się z innymi kulturami, chcą wyjeżdżać na zagraniczne staże, stale zmieniać i doskonalić ustalone procesy oraz próbować nowych metod pracy. Bardziej niż pracę samodzielną, cenią sobie pracę w grupie. Potrafią robić wiele rzeczy naraz, trudno im się skupić na jednej czynności – tłumaczy Sowińska.

Czy w takim razie zarówno tradycyjni (czyli pamiętający czasy bez Internetu) pracownicy oraz pracodawcy powinni się jakoś specjalnie przygotować? A może obecnie zatrudnieni powinni się wręcz obawiać nowych konkurentów? Eksperci na razie podchodzą sceptycznie do umiejętności owego pokolenia. Z prostego powodu. – Generacja Z wkracza na rynek pracy w trudnych warunkach kryzysu. Pomimo że w stosunku do młodszych pokoleń popularny jest stereotyp określający ich jako osoby bardzo roszczeniowe, młodzi pracownicy są świadomi zagrożenia, przed którym stoją – w ankiecie, w której brała udział młodzież z USA i UK, aż 79% respondentów wyraziło niepokój o możliwość znalezienia zatrudnienia po ukończeniu studiów, a 86% oceniło, że sytuacja gospodarcza w najbliższym okresie nie ulegnie poprawie – wskazuje Katarzyna Sowińska z PwC.

Generacja Z dopiero zaczyna wchodzić na rynek pracy – większość z nich jest na studiach i stawia swoje pierwsze zawodowe kroki, najczęściej w roli praktykantów lub stażystów. Dlatego wszystkie wnioski na temat charakterystyki tego pokolenia w miejscu pracy trzeba traktować bardziej jako prognozę, niż obserwację. Nie oznacza to jednak, że nie należy bacznie przyglądać się tej grupie – już niedługo to właśnie z nimi będziemy pracować.

Oceń artykuł