O nieoczywistych oznakach długotrwałego stresu, dopasowaniu do zawodu, wpływie stresorów na zespół, roli menedżera i o tym, jak radzić sobie ze stresującymi sytuacjami rozmawiamy z dr Anną Kieszkowską-Grudny, psychoterapeutką, menedżerką, inicjatorką akademii przywództwa kobiet w Akademii Leona Koźmińskiego.
Zdenerwowanie, ból brzucha, szybsze bicie serca. Tak często kojarzymy stres. Gdy doświadczamy w pracy nieprzyjemnej atmosfery, stresują nas konkretne zadania, obawiamy się rozmowy z przełożonym, to czujemy i mamy świadomość tych sytuacji stresowych. A czy może być tak, że stres w nas drzemie, jest ukryty i nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak bardzo na nas oddziałuje?
Stres jest dzisiaj tak często używanym pojęciem, że bywa wręcz trywializowane, traktowane jako coś nieistotnego, z czym można przejść do porządku dziennego. Dlatego przede wszystkim powinniśmy przywrócić mu właściwe znaczenie. W rozumieniu psychosomatycznym jest to poważny stan zagrożenia zdrowia. Może być krótkotrwały, nawet bardzo intensywny - i wówczas dla naszego organizmu jest on z reguły mniej kosztowny niż stres sączący się, pełzający, ale chroniczny. Powinniśmy więc nadać mu odpowiednią rangę, ponieważ jest zjawiskiem bardzo powszechnym i niebezpiecznym w skutkach. Możemy przejść obok jego objawów i ich nie zauważyć, zaś później doświadczać poważnych konsekwencji. W kontekście zawodowym duża jest tutaj rola pracodawców, którzy otwarcie podejdą do tego zjawiska, dadzą przyzwolenie, żeby o nim mówić - z uważnością i atencją, i nie będą twierdzić, że ich organizacja działa tak, że stresu w ogóle nie ma. Odnoszę wrażenie, że stres jest traktowany wybiórczo, a nie kompleksowo. Warto wiedzieć, że w przypadku niewłaściwej reakcji na stres może dojść do licznych zaburzeń. Wiążą się z nim konkretne jednostki chorobowe. Stan chorobowy może być wprost związany ze stresem lub mniej jasny dla niespecjalisty, a za nim idą różne skutki psychiczne i psychosomatyczne.
Jakie sygnały wysyła zestresowany organizm?
Amerykański Instytut Stresu, którego jestem członkinią i pierwszą w Polsce akredytowaną specjalistką w zakresie kompleksowej diagnozy i leczenia stresu, w toku wielu badań określił ponad 50 rodzajów jego symptomów. Są to reakcje i zachowania, które niekoniecznie łączymy ze stresem. Częste wzdychanie i trudności z oddychaniem stanowią dla nas sygnał, że organizm, mózg domaga się przerwy. Mogą pojawiać się nagłe ataki paniki, napady płaczu, skłonność do nadmiernego zamartwiania się. Albo czujemy suchość w ustach, mamy problemy z połykaniem, pobolewa gardło, mimo że nie ma stanu infekcyjnego. Dokuczają nieuzasadnione ataki alergiczne czy dzwonienie w uszach, dłonie i stopy robią się naraz zimne, bez przyczyny pojawiają się wzdęcia. Nagle zaczynają wypadać włosy. Dają o sobie znać nerwowe tiki i nawyki, których nie doświadczaliśmy - wiercenie się na krześle, stukanie stopą, szybsza mowa albo przeciwnie – mamrotanie. W sferze poznawczej to może być uczucie samotności, bezwartościowości, częste myśli rezygnacyjne. Czymś, co nie jest od razu mierzalne, ale ewidentnie związane z chronicznym stresem, jest też mniejsza efektywność pracy.
A jak wyglądają wówczas relacje z innymi ludźmi?
Pojawia się zwiększona wrogość i frustracja. Reakcja na drobne trudności staje się nadmierna, a małe nieporozumienie potrafi urosnąć do rangi wielkiej awantury. W kulturach korporacyjnych może dochodzić do kryzysów i konfliktów, które szybko ogarniają cały zespół. Włącza się tzw. krótki bezpiecznik - tak mówimy o zachowaniach ludzi zestresowanych. Bardzo często takie osoby są wycofane społecznie, izolują się. Ma to też związek z deficytem immunologicznym, który pojawia się w stresie. Organizm, unikając innych, chce ustrzec się narażenia na chorobę. Jednak i tak reakcją na wysoki poziom stresu i lęku jest częste chorowanie. Zestresowana osoba wycofuje się w ochronie siebie, choć przez otoczenie może być postrzegana jako leniwa. Tymczasem człowiek doświadczający chronicznego stresu może nie mieć siły, żeby podejść, zapytać, zrobić. Każdy kontakt staje się dla niego trudnością. Pojawia się też nadmierna podejrzliwość, reakcje obronne w sytuacjach, które wcale nie są zagrożeniem. Przykładowo, jeden współpracownik okazuje życzliwość, a drugi – w stresie – dopatruje się w tym jakiegoś podstępu. Szef wzywa na rozmowę, a w głowie zestresowanego pracownika od razu pojawiają się katastroficzne myśli o zwolnieniu, naganie itd., co obniża motywację do pracy.
Są osoby, które potrzebują często i otwarcie mówić o swoich problemach, opowiadać o sytuacjach stresowych, jakich doświadczali. Inni natomiast zamykają się w sobie…
To prawda. Ktoś, kto zawsze był bardzo aktywny i uchodził za duszę towarzystwa, nagle izoluje się. To powoduje, że otoczenie zaczyna postrzegać jego zachowanie jako wyniosłe, zdystansowane, chłodne, a to z kolei sprawia, że taka osoba zaczyna się jeszcze bardziej separować od innych i mocniej odczuwać stres. Dlatego tak ważne jest, aby rozumieć mechanizmy działania stresu i okazywać zrozumienie.
Jak chroniczny stres wpływa na współpracę w zespole?
Stres jest powszechnym tematem, również na warsztatach i szkoleniach - aż trudno czasem wybrać coś z bogatej oferty. Z drugiej strony często jest tak, że koncentrujemy się na tym, jak zarządzać stresem i walczyć z nim, a zapominamy, że to jest dopiero drugi krok. Pierwszym jest uważna obserwacja i dobra diagnoza z poziomu menedżera, ale też indywidualnie u każdego pracownika oraz w całym zespole. Te indywidualne predyspozycje i wzajemne interakcje stanowią dodatkowe wyzwanie i bez profesjonalnego oka nie zawsze da się je rozpoznać. Warto być wrażliwym na bodźce, na to, co się dzieje dookoła, obserwować, jaka panuje atmosfera. Być może sygnałem będzie to, że ktoś bierze często krótkie zwolnienia, spóźnia się do pracy albo izoluje od grupy. Bez względu na to, czy w chronicznym stresie będzie jeden członek zespołu, czy wszyscy, w każdym przypadku wydajność grupy mocno spada.
Przy wyborze zawodu dużą rolę odgrywa osobowość, temperament – to, czy będziemy czuć się dopasowani do wybranej profesji, czy mamy predyspozycje. W sytuacji, gdy tego dopasowania nie będzie, wykonywanie obowiązków może stać się dla nas źródłem ciągłego stresu. Ale bywa też tak, że ktoś lubi swoją pracę, a mimo to doświadcza wypalenia zawodowego…
Kiedy mówimy, że lubimy swoją pracę, to myślimy o zbiorze różnych elementów. Takie stwierdzenie jest więc samo w sobie pełne pułapek. Dla przykładu: pilot samolotu uwielbia latać i podróżować, dlatego lubi swoją pracę. Jednocześnie jednak wszystkie procedury związane z lataniem postrzega jako przeszkodę, czynnik stresowy. Może więc codziennie doświadczać frustracji i zdenerwowania, ale może też zmienić perspektywę i zamiast nadawać negatywną ocenę tej sytuacji – dostrzec w niej pozytywy. Dużo więc zależy od indywidualnego nastawienia i sposobu myślenia. Warto, przy wsparciu pracodawcy, identyfikować pułapki myślenia, które mogą stanowić źródło stresu, a potem zmieniać je na takie, które będą służyć i pracownikowi, i organizacji. W przypadku pilota będzie to zmiana spojrzenie na nużące procedury jako na coś, co decyduje o porządku, bezpieczeństwie swoim i pasażerów, podziale odpowiedzialności itd. Bardzo ważna jest też kwestia poczucia kontroli. Istotne jest, by pracownik miał poczucie, że funkcjonuje w elastycznym środowisku, gdzie liczy się autonomia, otwartość na inicjatywy i pomysły, możliwość wpływania na decyzje firmy, w której pracuje. Pracodawcy już na etapie rekrutacji powinni tworzyć profil psychologiczny kandydata i weryfikować nie tylko kompetencje potencjalnego pracownika, ale też jego odporność na czynniki, które w szerszym kontekście definiują stanowisko pracy.
Jak radzić sobie ze stresem i budować psychiczną odporność?
Praca nad tym jest złożonym procesem. Jeśli doświadczamy dużego stresu, to przede wszystkim zacznijmy od tego, żeby starać się zmienić sytuację. Jeśli stresor już wystąpił, - ba, jest już zidentyfikowany, to podejmijmy próbę zmiany, nie wycofujmy się. Jest to potrzebne po to, żeby wzmacniać poczucie kontroli – dotyczy to zarówno pracy indywidualnej, jak i zespołowej. Jeśli nie możemy zmienić stresora, to zmieniamy samych siebie i swój sposób myślenia, postrzegania różnych spraw, reakcje na nie, zaczynamy z większą życzliwością podchodzić do samych siebie, z różnych stron przyglądamy się sytuacji. Nie jest to łatwe, ale warto. Rekomenduję również ćwiczenia oddechowe – jest to fundament redukcji stresu. Można się tego uczyć i praktykować samodzielnie, na co dzień, można też zespołowo, w ramach zajęć warsztatowych, które prowadzę w firmach. Warto robić cykliczne przerwy w pracy właśnie na oddychanie. Praktykowanie uważności, z ang. mindfulness, staje się coraz bardziej powszechne w korporacjach. I dobrze, bo badania naukowe potwierdzają, że daje to liczne korzyści zdrowotne.
Czy da się uciec od stresu?
Wszystko zależy od perspektywy i od celu, który chcemy osiągnąć. Jeśli nie możemy zmienić sytuacji i zupełnie wyeliminować z naszego życia czynnika stresogennego, to warto chociaż robić sobie od niego przerwy. To jest rodzaj takiej kontrolowanej ucieczki i czasami warto z niej skorzystać, choć długofalowo najwięcej możemy zrobić, gdy nauczymy się nadawać stresowi inne znaczenie i przekujemy go w naszą siłę, motywację i życiową energię do działania i realizacji naszych celów. Można to osiągnąć tak indywidualnie, jak i zespołowo, a efektem będzie większa efektywność i wydajność, a także lepsze samopoczucie.