Porady Życie zawodowe A jaka jest Twoja opowieść o pracy?
17.11.2022  | 6 min czytania

A jaka jest Twoja opowieść o pracy?

17.11.2022  | 6 min czytania
Autor wpisu Pracuj.pl

Pasjonuje, rozczarowuje? Motywuje, męczy? Ilu pracowników, tyle historii o pracy. Choć każda sytuacja jest indywidualna, to jest też wspólny mianownik wyznaczany przez ogólne realia i krajobraz rynkowy, w który wpisuje się np. inflacja. O rynku pracy kiedyś i dziś i o sytuacji młodych pokoleń rozmawiamy z Kamilem Fejfer, autorem książek „Zawód. Opowieści o pracy w Polsce. To o nas” oraz „O kobiecie pracującej”.

Książkę „Zawód. Opowieści o pracy w Polsce. To o nas” napisał Pan kilka lat temu. Określana jest jako książka pokoleniowa, prezentująca trzydziestolatków, którzy teoretycznie powinni czuć się pewnie i stabilnie na rynku pracy – mają ukończone studia, znają języki obce - a tymczasem realia mocno ich wówczas rozczarowały.

Kamil FejferW roku 2016, kiedy zaczynałem pisać książkę „Zawód”, średnia pensja wynosiła trochę powyżej 4 tys. zł brutto. W 2021 było to ponad półtora tysiąca więcej, więc na przestrzeni lat warunki płacowe na pewno się poprawiły. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę inne miary, takie jak mediana czy pensja minimalna – we wszystkich tych kategoriach widać wyraźną różnicę na korzyść pracowników, nawet po korekcie na inflację. Pamiętajmy zresztą, że naprawdę wysoka inflacja to domena ostatnich miesięcy. W szerszym horyzoncie czasowym sporo się więc poprawiło.

To oczywiście nie znaczy, że jest idealnie. Jeszcze daleko do zaspokojenia aspiracji na poziomie krajów Europy Zachodniej, ale jest lepiej niż w przeszłości. Oczywiście dużo też zależy od branży, stanowiska, zawodu. Wyzwań i trudności jednak nigdzie nie brakuje – wystarczy spojrzeć na sytuację geopolityczną, widmo kryzysu gospodarczego, rosnącą inflację…

Wróćmy jeszcze na chwilę do pensji. Realnie rosły one od 1994 roku. Oznacza to, że przez wszystkie te lata – uśredniając - ich wzrost wyprzedzał inflację. Jednak w tym roku były co najmniej trzy miesiące, kiedy wzrost przeciętnego wynagrodzenia był niższy niż inflacja. To nie znaczy, że w całym roku będziemy obserwować realny spadek pensji, ale prawdopodobnie dynamika ich wzrostu osłabnie. A prognozy na najbliższy rok również nie napawają optymizmem. Obecna sytuacja w kraju i na świecie mocno więc skomplikowała obraz rynku pracy. Na przestrzeni lat widać było wyraźny postęp, ale obecnie nie jest to fortunny czas jak chodzi o kondycję ekonomiczną. Jest duża niepewność, są obawy o miejsca pracy, pensje, podwyżki, rekrutacje… Widać, że ta maszyna postępu się trochę zacięła. Miejmy nadzieję, że na chwilę.

Zwraca Pan uwagę na frustrację młodych pracowników, ich poczucie niedocenienia, również finansowego, jednak dziś często można usłyszeć stwierdzenia, że najmłodsze generacje są roszczeniowe, że zawyżają swoje kompetencje…

Nie lubię tego określenia „roszczeniowi”, co tak naprawdę oznacza? Taki obraz młodych pokoleń jest jakąś historyczną repetycją, zazwyczaj starsi psioczą na roszczeniowość młodych. Oczywiście może się zdarzać, że ktoś oczekuje więcej niż pracodawca jest w stanie mu zaproponować albo że jego oczekiwania faktycznie są nieadekwatne do sytuacji, do doświadczenia zawodowego. Warto jednak spojrzeć na to z jeszcze innej perspektywy: młodzi ludzie chcą po prostu godnie zarabiać i godnie żyć. Nie chodzi nawet o luksusowe życie, ale zwłaszcza teraz, gdy koszty życia bardzo rosną – chodzi o możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb, możliwość realizowania swoich planów życiowych i zawodowych, bez ciągłego zamartwiania się o domowy budżet. Być może warto, żeby pracodawcy zastanowili się nad takim rozłożeniem siatki płac, aby młodzi ludzie mogli więcej zarabiać właśnie na starcie. Przecież wchodzą na rynek często z dużą energią, zapałem, otwartością na naukę, więc dobrze, żeby mogli optymalnie wykorzystać ten czas, bez stresu o to, czy dadzą radę się utrzymać. To ma bardzo duży wpływ na motywację i dalsze wybory. Tymczasem, jeśli popatrzymy na uśredniony trend w zarobkach, to zauważymy, że w momencie, gdy wchodzimy na rynek, zarabiamy najmniej. I jest to oczywiste – kiedy dopiero zaczynamy pracę, mamy najmniejsze doświadczenie. W kolejnych latach zarabiamy już nieco więcej, np. ze względu na awans i w zależności od stanowiska czy branży. Pik zarobkowy przypada na okolice 50 lat, a później zarobki znów spadają, gdy ograniczamy aktywność zawodową i zbliżamy się do emerytury. Może więc dobrym rozwiązaniem byłoby, żeby ten start nie różnił się tak mocno od kolejnych lat? Być może warto zastanowić się nad tym, żeby tę krzywą nieco „wypłaszczyć”.

Co prawda po studiach istnieje coś takiego jak premia edukacyjna – sam fakt zdobycia dyplomu podnosi naszą wartość na rynku pracy, ale wciąż odnosi się wrażenie, że młodych ludzi trapi to, że energia, która została włożona w kilkuletnie studiowanie, nie procentuje w taki sposób, w jaki by chcieli i jest to właśnie powiązane z rozłożeniem zarobków na całej ścieżce zawodowej.

Czego szukają więc najmłodsi pracownicy? Co ich motywuje do działania?

Jeśli mówimy o generacjach, to z pewnością jest tak, że każde kolejne pokolenie przeformatowuje rynek pracy, ze względu na odmienne nastawienie do pracy. Dzisiaj na scenie zawodowej widoczne jest już pokolenie Z, które kładzie nacisk na takie kwestie jak work-life balance i self-care. Aspekt zdrowia psychicznego jest dla niego bardzo ważny. Młodzi szukają dziś pracodawców, którzy z jednej strony zapewnią im bezpieczeństwo finansowe, a z drugiej stworzą takie warunki pracy, w których panuje przyjazna atmosfera, dobre relacje i troska o sferę mentalną, gdyż to wszystko przekłada się na poczucie równowagi i zadowolenia z pracy.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że to, czego najbardziej potrzebują i oczekują kolejne pokolenia, jest często odzwierciedleniem tego, jak wygląda kondycja gospodarcza kraju, w którym żyją i pracują. Przecież młodzi ludzie nie przychodzą do miejsca, które jest białą kartą, tylko do miejsca z konkretną historią, osadzonego w konkretnych realiach ekonomicznych. I tak dla przykładu – w latach 90. mieliśmy pokolenie Yuppie, które charakteryzowało się tym, że bardzo, bardzo dużo pracowało, pięło się po szczeblach drabiny zawodowej, dążyło do swoich celów zawodowych często kosztem życia prywatnego. Ale nie należy przy ocenie ich postaw abstrahować od ówczesnych ekonomicznych realiów – takie były wówczas czasy, że żeby do jakiegoś poziomu dojść i się „dorobić”, to trzeba było bardzo mocno się zaangażować. Po prostu miejsc pracy, które gwarantowały dobre, spokojne ekonomicznie życie, było wtedy nieporównywalnie mniej niż dzisiaj. Konkurencja o nie była więc o wiele bardziej intensywna.

Dzisiaj Polska w hierarchii gospodarczej państw wypada znacznie lepiej, jest bogatszym krajem, obserwujemy efekty tego postępu. To wszystko też wpływa na sposób podejścia młodych do pracy. Wielu z nich decyduje, że woli nie brać nadgodzin, tylko spędzić czas z przyjaciółmi. Albo woli poszukać innego miejsca pracy, w którym nadgodzin nie będzie, bo zależy im na zachowaniu równowagi między sferą prywatną a zawodową. Bo mogą to zrobić, ponieważ nasza gospodarka jest inna niż 20-25 lat temu. Jesteśmy po prostu bardziej zamożnym krajem, który takie wybory, przynajmniej dla części osób, umożliwia bez ryzyka drastycznego pogorszenia się jakości życia.

Apel do pokolenia Z: włączcie wewnętrzny filtr

„Praca od do” – tak często mówi się w kontekście zjawiska - quiet quitting, o którym w ostatnich miesiącach głośno było na zagranicznych rynkach. Czy rzeczywiście w Polsce również jest obserwowany spadek zaangażowania, cichego wycofywania się z obowiązków i ograniczania swojej aktywności tylko do niezbędnego minimum?

To, że są spadki zaangażowania, jest czymś naturalnym i uważam, że nie są one duże i nie mamy do czynienia z jakimś wielkim, groźnym zjawiskiem. Na pewno jest zmęczenie typowe dla kryzysów gospodarczych. Obawy, bardziej pesymistyczne nastawienie. Ale warto się przy okazji zastanowić kto może sobie pozwolić na porzucenie pracy z dnia na dzień czy na ciche wycofywanie się z obowiązków? Sądzę, że głównie osoby, które wiedzą, że ich dochód na tym nie ucierpi i że bez problemu szybko znajdą nową pracę. Nie dzieje się tak jednak w każdym zawodzie, w każdej branży. Przewrotnie powiedziałbym więc, że postawa „cichej rezygnacji” jest pewnym klasowym przywilejem. Dziś przede wszystkim widoczne jest jednak oczekiwanie stabilności w pracy, na rynku, który jest bardzo niestabilny.

Jak być szczęśliwym dorosłym?

Powróćmy jeszcze do młodych. Z książki „Zawód. Opowieści o pracy w Polsce…” nie wyłania się optymistyczny obraz rynku pracy, młodzi nie mają łatwo. Ale oczywiście nie warto generalizować. Każda historia jest indywidualna i z pewnością jest też wiele takich, które pokazują satysfakcję, poczucie spełnienia czy osiągnięcie zamierzonych celów mimo pojawiających się przeszkód. Co Pana zdaniem pomaga na starcie, co wpływa na sukces? Branża, zawód, osobowość kandydata i jego kompetencje miękkie, a może networking? Co warto doradzić młodym ludziom?

Na pewno warto postawić na zawody, na które będzie w przyszłości zapotrzebowanie, a więc popyt nie będzie wyprzedzać podaży. Takim miejscem jeszcze przez lata niemal na pewno będzie sektor IT. Wiadomo jednak, że nie jest to droga dla wszystkich, gdyż wymaga kompetencji analitycznych i zainteresowania tematem, a ten dla niektórych może być nudny czy męczący. Nie wszyscy możemy i chcemy być specjalistami od IT czy też pracować w branży IT, dlatego warto też czasem iść za swoimi rzeczywistymi zainteresowaniami i pasjami (choć warto wcześniej upewnić się, że na rynku jest popyt na takie zainteresowania), zwłaszcza w tych obszarach, których nie dotknie mocno automatyzacja i w których nadal będzie potrzebny człowiek.

Z pewnością przydają się sieci społeczne – znajomi, którzy nas pociągną w zawodowej karierze. Problem jest jednak tego rodzaju, że „znajomi” to raczej kategoria klasowa. Niektórzy z nas mają szczęście urodzić się w klasie średniej lub wyższej i mają niejako „z urodzenia” dostęp do owych znajomych: kolegów i koleżanek z renomowanych szkół, później z renomowanych, często zagranicznych uczelni.

Niezależnie więc od starań młodych, potrzebne są też systemowe rozwiązania i dobre praktyki pracodawców, które ułatwią odnalezienie się na rynku pracy i wzmocnienie pozycji przetargowej pracowników. Takimi rozwiązaniami są choćby płaca minimalna, instytucjonalne pilnowanie zapisów kodeksu pracy, czy związki zawodowe.

Kreator CV: stwórz za darmo w 3 prostych krokach skuteczne i profesjonalne CV
Stwórz CV
Oceń artykuł