Porady Kariera i rozwój Od pasjonata gier do testera oprogramowania
03.08.2020  | 6 min czytania

Od pasjonata gier do testera oprogramowania

03.08.2020  | 6 min czytania
Autor wpisu Katarzyna Klimek-Michno
Ocena treści
(4)

Gra: rekrutacja. Bohater: potencjalny pracownik. Stawka: ciekawe stanowisko. Tak zwaną grywalizację stosuje już część organizacji. Szczególnie w obszarze IT jest to sposób, by przyciągnąć uwagę kandydatów. Czy zainteresowanie grami komputerowymi przydaje się w karierze? Czego uczą gry i jakie kompetencje rozwijają? O tym wszystkim rozmawiamy z Kosmą Baniewiczem, byłym profesjonalnym graczem World of Tanks.

Gry komputerowe, w pewnym stopniu, przyczyniły się do tego, że zawodowo związał się Pan z branżą IT i teraz zajmuje się testowaniem oprogramowania. Jak to się wszystko zaczęło?

Kosma Baniewicz

Odkąd pamiętam, zawsze ciągnęło mnie do komputerów. Interesował mnie rozwój sprzętu elektronicznego, lubiłem śledzić na bieżąco, jak rozwijają się procesory, karty graficzne. Jak się chce grać w gry, to trzeba nauczyć się obsługi i instalowania sprzętu, konfigurowania, radzenia sobie z awariami komputerowymi. Jak miałem jakieś pieniądze od rodziców albo sam zarobiłem, to szukałem kompromisów między wydajnością sprzętu a ceną, tak żeby mieć dobrą jakość przy rozsądnych wydatkach. Wbrew pozorom taka umiejętność rozwijana w czasach szkolnych potrafi później procentować w dorosłym życiu zawodowym. Tak więc interesowałem się komputerami oraz elektroniką, a dokładniej układami scalonymi i telekomunikacją, dlatego właśnie takie studia skończyłem. Otrzymanie zatrudnienia na stanowisku testera oprogramowania było kombinacją różnych czynników – umiejętności, pasji oraz szczęścia i sprzyjającego splotu okoliczności. Grając w gry – czy to amatorsko, czy już profesjonalnie – stale poszerza się krąg znajomych. To są ludzie, z którymi się gra i komunikuje online, ale też spotyka w realu, na przykład w ramach wspólnych wyjść na piwo, po to, żeby lepiej się poznać. Moja sieć kontaktów mocno się poszerzyła właśnie dzięki grom. I tak też pewnego dnia osoba z sieci moich znajomych, podczas spotkania, napomknęła o tym, że w firmie, dla której pracuje, organizowany jest nabór na staż IT. Tak zaczęła się moja przygoda z testowaniem oprogramowania.

Był Pan profesjonalnym graczem World of Tanks. Reprezentował Pan drużyny, ale też był menedżerem i trenerem, komentatorem i analitykiem…Jak te wszystkie role i funkcje w świecie gamingu pomagają Panu w obecnej pracy?

Przeszedłem przez wszystkie szczeble grania – byłem szeregowym graczem, byłem częścią drużyny, sam też tworzyłem drużynę, zarządzałem jej działalnością, organizowałem turnieje, komentowałem, analizowałem rozgrywki turniejowe. Myślę, że każdy może tutaj znaleźć coś dla siebie. Dla mnie wszystkie te etapy były cennymi lekcjami. Uważam, że granie i angażowanie się w aktywności związane z gamingiem, z esportem pozwalają rozwinąć umiejętności, które później potrafią się przydać w najmniej spodziewanym momencie. Natomiast jeśli chodzi o samo testowanie oprogramowania to na pewno przydają się skrupulatność, przywiązywanie wagi do detali oraz koncentracja, która jest potrzebna do wyszukiwania błędów w kodzie. Tutaj też – podobnie jak podczas gry – ważna jest umiejętność pracy zespołowej, komunikacja z programistami i innymi osobami z działu. Z czasów, gdy byłem członkiem drużyny i brałem udział w turniejach, wyniosłem też umiejętność powtarzania i poprawiania danej czynności po to, by osiągnąć lepszy efekt końcowy. Chodzi więc o cierpliwość, dokładność i wytrwałość. Pewne schematy, które opracowywaliśmy na treningach i później wykorzystywaliśmy podczas turniejów, trzeba było powtórzyć ileś razy. Dla kogoś to może być nudne i niepotrzebne. Ja to lubię i wiem, że ma to znaczenie. Tę świadomość zyskałem właśnie dzięki doświadczeniom związanym z gamingiem. Jednocześnie trzeba pamiętać, że podczas testowania oprogramowania czasem konieczne jest szybkie znalezienie nietypowego rozwiązania problemu, trzeba więc działać sprawnie, reagować na potrzeby chwili. Przydaje się refleks, który w grach też odgrywa dużą rolę.

Dzisiaj pracodawcy zwracają szczególną uwagę na kompetencje miękkie. Czy można je rozwijać poprzez granie? Gry komputerowe, w odbiorze społecznym, nieraz kojarzone są z marnowaniem czasu…

Stereotypy i mity biorą się z braku wiedzy i zrozumienia, choć rzeczywiście, przyznaję, że są osoby, które grają za dużo i poświęcają temu zbyt wiele czasu. Jak ze wszystkim, z graniem też nie należy przesadzać. Potrzebny jest zdrowy balans, jeśli chce się pracować i mieć dobre relacje z rodziną, znajomymi, współpracownikami i tak dalej. Warto też pamiętać, że niektóre negatywne opinie na temat grania w gry komputerowe biorą się stąd, że ludzie nie chcą dopuścić do siebie myśli, że problem tkwi gdzieś indziej. Łatwiej jest zrzucić winę na gry, niż dostrzec, że źródłem trudności, na przykład w relacjach, jest coś innego, jakieś inne zachowania czy nawyki. A wracając do kompetencji miękkich - według mnie granie potrafi rozwijać wiele umiejętności, tylko trzeba do tego podejść w rozsądny sposób. Na pewno uczy to organizacji czasu i komunikatywności. Jeśli się z kimś gra, to trzeba być w ciągłym kontakcie – na komunikatorach, ale też w realu, podczas spotkań. To też uczy spojrzenia na problem oczami drugiej osoby, zrozumienia, prowadzenia konstruktywnej dyskusji. Gdy jesteśmy już na zaawansowanym, turniejowym poziomie, to na pewno wymagana jest wytrwałość i odpowiedzialność – jesteśmy częścią drużyny, więc ważna staje się współpraca. W dzisiejszych czasach granie odbywa się w języku angielskim, więc w ten sposób można podszlifować swoje umiejętności. Są też takie prozaiczne, ale przydatne kwestie jak komunikacja online, przy wykorzystaniu narzędzi głosowych, komunikatorów, telekonferencji. Teraz, w dobie koronawirusa, gdy praca zdalna stała się popularniejsza, przejście na taką formę komunikacji było dla mnie czymś zupełnie naturalnym. Grając, wyrabia się też nawyk wykonywania kilku czynności jednocześnie – koncentrując się na grze, trzeba jednocześnie prowadzić komunikację. To się przydaje później w życiu zawodowym – łatwiej wówczas przychodzi robienie notatek podczas szkolenia albo spotkań. Granie uczy też radzenia sobie z niepowodzeniami i kulturalnego traktowania przeciwników. Gdy zostaje się kapitanem drużyny albo jej menedżerem, to rozwija się umiejętności związane z zarządzaniem zespołem. Przygotowanie prezentacji dla potencjalnego sponsora, zamówienie koszulek dla drużyny przed wyjazdem na turniej – to takie wydawałoby się zwyczajne czynności, ale później docenia się ich wartość i zdobyte dzięki temu doświadczenie, bez względu na branżę, w której będziemy pracować. To są też działania, które wzbogacają CV osoby, która jeszcze jest na studiach albo świeżo po uzyskaniu dyplomu.

Na jakich stanowiskach może się przydać hobby związane z grami komputerowymi? Jak można połączyć te zainteresowania z rozwojem ścieżki zawodowej?

Tak jak powiedziałem, jest wiele umiejętności miękkich, które można w ten sposób rozwinąć i które są uniwersalne, więc przydadzą się na różnych stanowiskach. Ale są też aspekty związane stricte z wiedzą i znajomością różnych narzędzi. Ja na przykład nauczyłem się prowadzić profil drużyny w social mediach. Jeśli ktoś interesuje się mediami społecznościowymi, marketingiem internetowym, to może w taki sposób połączyć to z gamingiem. Sama branża gier mocno się rozwija, więc można zacząć na przykład od stanowiska testera gier. Dzięki temu można nauczyć się szukania i zgłaszania błędów. Testowanie gier to nie tylko granie w gry, ale też żmudne ponawianie tych samych czynności. Do tego potrzebny jest specyficzny zestaw cech i trzeba to lubić. Innym rozwiązaniem jest stanowisko administratora serwerów gier komputerowych. Znam osobę, która grała i miała swoją drużynę, więc potrzebowała serwera i strony internetowej. Sama się w ten temat wdrożyła i postawiła pierwszy serwer, a później tak się jej to spodobało, że zaczęła się rozwijać w tym kierunku i dzisiaj jest administratorem sieci komputerowych dla dużych firm. Możliwości jest naprawdę sporo, ale ważny jest rozwój, pasja, poświęcony czas, tak żeby móc się wyróżnić na tle konkurencji, żeby pracodawca zauważył takiego hobbistę, miłośnika gier. Ktoś, kto ma lekkie pióro, może zostać redaktorem – ta branża ciągle potrzebuje recenzentów i autorów artykułów. Pisanie scenariuszy gier, copywriting – to też jest rozwiązanie dla kogoś, kto jest mocno osadzony w świecie gier, bo może połączyć swoją wiedzę i znajomość tematyki z umiejętnością pisania ciekawych tekstów. Znam też osoby, które bezpłatnie wykonywały tłumaczenia gier na język polski, a później otrzymywały propozycje stałej współpracy z producentami gier. Potrzebni są też sędziowie na turniejach, ale to również wymaga przygotowania i zaangażowania się, otwarcia na rozwijanie dodatkowych umiejętności.

Coraz więcej firm, organizując procesy rekrutacyjne, sięga po elementy grywalizacji. Pracuj.pl również prowadzi obecnie kampanię skierowaną do kandydatów IT. Przygotowane zostało wyzwanie programistyczne. Do rozwiązania będzie siedem zadań. Uczestnicy będą mogli stworzyć swojego bohatera. Co Pana zdaniem wpływa na skuteczność rekrutacji, w której wykorzystywane są mechanizmy gry?

Według mnie grywalizacja w rekrutacji to bardzo dobry pomysł. Może zwiększyć zaangażowanie, bo uczestnicy podejmują wyzwanie i wykonują zadania, dzięki którym rekruter ma ogląd ich wiedzy i kompetencji, również tych miękkich, związanych z radzeniem sobie z nową sytuacją, koncentracją uwagi, refleksem. Taka metoda na pewno jest urozmaiceniem dla tradycyjnego modelu rekrutacji i pozwala też zaoszczędzić czas obydwu stron – firmy i kandydata. Wynik jest szybko, sprawa jest czytelna. Co wpływa na skuteczność? Myślę, że ważne jest to, żeby narzędzie stosowane w grywalizacji było dobrze dopracowane, żeby kandydat nie musiał odczuwać stresu, że coś nie działa. Ważna jest też informacja zwrotna, żeby po skończonej rekrutacji kandydat nie tylko znał wynik, ale też wiedział, gdzie i jakie błędy popełnił, nad czym powinien popracować, jakie wnioski wyciągnąć dla siebie. W grywalizację wpisana jest swego rodzaju spontaniczność, nie wiadomo, jakie będą zadania, ale i tak kandydat w jakiś sposób zawsze może się przygotować. Może dobrze poznać działalność i wartości firmy i dowiedzieć się, jakie kompetencje są dla niej istotne. Ale też dobrze jest sprawdzić podobne rozwiązania i poczytać o innych rekrutacjach z wykorzystaniem grywalizacji, a także przeanalizować zadania, które kiedyś już występowały.

Szukasz pracy w IT? Sprawdź oferty na stronie https://it.pracuj.pl/. A jeśli chcesz wziąć udział w wyzwaniu programistycznym – wejdź na stronę DECODE-IT

Kosma Baniewicz - Były profesjonalny gracz World of Tanks. Reprezentant takich drużyn jak Mousesports czy Pentaesports. W trakcie kariery zawodniczej również trener i menadżer. W czasie największych imprez World of Tanks komentator i analityk. Po odłożeniu myszki na kołek host na targach gier elektronicznych oraz redaktor portali o tematyce esportowej. Ukończone studia na Politechnice Wrocławskiej na wydziale Elektroniki Mikrosystemów i Fotoniki z tytułem inż. z Elektroniki i Telekomunikacji oraz mgr w języku angielskim - Electronics Photonics and Microsystems. Od ponad 6 lat Tester Oprogramowania w takich firmach jak Intive (SMT), CShark oraz DataArt. Prelegent na kilku mniejszych imprezach z branży IT.

Kreator CV: stwórz za darmo w 3 prostych krokach skuteczne i profesjonalne CV
Stwórz CV
Oceń artykuł