Pokolenie Z o rynku pracy i zmieniającym się podejściu do zawodowych potrzeb.
W sprawie "tej dzisiejszej młodzieży" muszę zacząć od wyznania: naprawdę ją lubię. Jeśli coś mnie w nich wkurza - to parafrazując Kazika - przede wszystkim to, że już do tej młodzieży nie należę.
Gdy zabrałam się do pracy nad książką o pokoleniu zet, chciałam sprawdzić, czy to aby ja nie patrzę na nich przez nazbyt różowe okulary. Bo co, jeśli rację mieli ci, co zwykli mówić o ich roszczeniowej postawie czy lenistwie? Co jeśli żyję w bańce? Nabrałam się? Konfrontacja z dziesiątkami przedstawicieli młodszego pokolenia nie zawsze była tak przyjemna, jak zakładałam. A jednak, gdy książka "Pokolenie zmiany" jest już dostępna i możecie prześledzić moje przekonania, wciąż wierzę, że to opowieść o tym, ile możemy się od siebie wzajemnie dowiedzieć i nauczyć. Wykreślając ze słownika takie słowa jak "boomer" i "gówniarz".
Wiem, to wcale nie tak łatwe.
Fragment, który możecie przeczytać dotyczy rynku pracy, bo nie jest to przypadkowa współpraca. Domyślam się, że wielu z was to właśnie rynek pracy interesuje najbardziej - dla mnie też okazał się jednym z ciekawszych tematów, bo tu pokolenia naprawdę się zderzają ze sobą. Niekiedy boleśnie. Ale w mojej książce przeczytacie też o edukacji, zdrowiu psychicznym, aktywizmie, zmianach klimatu czy podejściu do religii i polityki. Chciałabym, żebyście dali się temu pokoleniu zaskoczyć. Nie musicie lubić ich tak jak ja, ale wierzę, że po lekturze trochę inaczej na nich spojrzycie.
Długo czy efektywnie?
(…) Zetki gubią się pomiędzy oczekiwaniami rodziców („musisz mieć dyplom!”), pracodawców („musisz mieć doświadczenie”) oraz sygnałami płynącymi ze świata social mediów i szeroko rozumianej popkultury („musisz mieć zasięgi”, „możesz być własną szefową”, „zobacz moje zdalne biuro na Bahamach, ty też tak możesz” – przy czym „możesz” brzmi bardziej jak „powinnaś”, a niekiedy nawet jak „musisz”).
Nowego wymiaru nabrała presja rówieśnicza, bo gdy ogląda się w mediach społecznościowych ludzi pogardzających zwykłą pracą od 9 do 17 – a sieć takich treści jest pełna – można odnieść wrażenie, że normalna praca równa się pozycji przegrywa. Ścieżki kariery milenialsów i ich rodziców były znacznie bardziej oczywiste i przewidywalne niż te, po których ostrożnie musi poruszać się pokolenie Z. Badania przeprowadzone w 2011 roku przez Eurobarometr pokazują, że statystyczny Polak pracował u jednego pracodawcy średnio niemal 12 lat. Według danych GUS za 2013 rok większość Polaków pracowała w obecnym miejscu pracy 10 lat lub więcej.
Pracodawcy utyskują, że zetki z dużo większą łatwością zmieniają pracę. Może to tylko narzekania, szczegółowych analiz dla pokolenia Z w tej materii jeszcze nie ma. Pewne jest za to, że w 2022 roku rotacja na rynku zatrudnienia w Polsce była rekordowa. A gdy w rozmowach z zetkami pytałam, czy wyobrażają sobie przepracowanie dekady w jednym miejscu, ani razu nie usłyszałam „tak”.
Dwudziestosiedmioletni Michał Zyguła, który dziś pracuje przy długoterminowym planowaniu lotów, mówił mi na przykład:
– W końcu mam pracę, która jest ciekawa. Podoba mi się to prognozowanie. Ekscytująca jest wielosektorowość tej pracy. Dotyka ekonomii, geopolityki, polityki krajowej. Wielu moich znajomych po politechnice poszło w IT. Tam są świetne pieniądze, ale dla mnie to jest nudne jak flaki z olejem. Zacząłem pracować w IT w banku i już po miesiącu złożyłem wypowiedzenie. Nie chciałem żyć w ten sposób. I tak zrezygnowałem z wyższej pensji. Nie patrzę tylko na pieniądze, ale na to, czy dobrze się czuję z tym, czym się zajmuję.
Michał określa swoje poglądy mianem konserwatywnych. Nie podoba mu się, że międzynarodowe korporacje, które działają w Polsce, często zlecają tu jedynie proste, powtarzalne zadania.
– Wiadomo, jesteśmy tańsi niż pracownicy z zachodu Europy i dlatego mamy tu ten outsourcing, na przykład księgowości. Pieniądze są z tego niezłe, ale to zadania, w których nie ma decyzyjności, mało się myśli. Niewiele satysfakcji, poza wypłatą oczywiście, można mieć z takiej pracy. Miałem doświadczenie praktyk studenckich we francuskiej firmie w Polsce. Niby potrzebowali inżynierów i kiedy coś się komplikowało, to trzeba było dzwonić do Francji, zamiast szukać rozwiązania na miejscu. Bolało mnie to, że skończyłem trudne studia, jestem zdolny i pracowity, a mam klepać jakieś nudy. Ale z Polski też chyba nie chcę wyjeżdżać. Byłem na wymianie we Francji, rozumiem wyjazdy do pracy na jakiś czas, ale na całe życie? Nie widzę tego.
– Patriotyzm? – pytam. A Michał bez zastanowienia odpowiada:
– Po części tak. Mam poczucie, że pracuję teraz dla Polski. Żeby kraj się rozwijał, żeby to, co robię, mu się przysłużyło. I żeby społeczeństwu żyło się lepiej.
Dla Michała kluczowe są wartości. Jak dla wielu innych zetek.
W poszukiwaniu autorytetów
Z raportu Młodzi Polacy na rynku pracy w nowej normalności wynika, że młodzi szczególnie doceniają zrównoważone podejście do podziału pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Chcą się rozwijać i wolą pracować w doświadczonych zespołach i z przełożonym, który jest dla nich autorytetem, ale niekoniecznie przez długie godziny. Raczej z naciskiem na efektywność.
Z raportu dowiadujemy się, że najważniejsze w pracy dla młodych ludzi są:
• przyjazna atmosfera (50 proc. respondentów),
• zdobycie doświadczenia zawodowego (49 proc.),
• poczucie sensu wykonywanej pracy (43 proc.),
• wysokie zarobki (42 proc.),
• praca zgodna z zainteresowaniami (36 proc.).
Z kolei z raportu Studiując w świecie niepewnego jutra: perspektywy, sprawczość i wizje dowiadujemy się, że zetki przyzwyczaiły się do ciągłej zmienności świata, wiedzą, że muszą sobie z tym dawać radę, jak surferzy z kolejnymi falami. Co piąta osoba badana stwierdziła, że pandemia całkowicie zmieniła jej plany.
Dziewięć na 10 studentów i studentek obawia się niestabilności ekonomicznej, a aż 86 proc. tego, jakim miejscem do życia będzie dla nich świat w przyszłości. Studenci, szukając pracy, będą zwracać uwagę przede wszystkim na wynagrodzenie (77,5 proc.), bo wiadomo, na początku trudno się samemu utrzymać, ale kolejnym czynnikiem będą dla nich wartości, jakimi kieruje się dana organizacja. Aż dwie trzecie badanych wskazało, że ważne jest, by misja lub wizja organizacji były spójne z ich wartościami. Dodatkowo jedna czwarta studiujących osób zwróciłaby uwagę na to, czy potencjalny pracodawca ma plan ograniczenia CO2, a polityka równościowa jest istotna dla 54 proc. młodych kobiet i 24 proc. mężczyzn.
Gdy o pracę marzeń pytam Julię Święch, specjalistkę od marketingu społecznego, ta zastanawia się przez krótką chwilę. – Taka, gdzie będę pracowała z osobami, z którymi będę miała przyjacielską więź. To będą tacy ludzie, z którymi można ciężko pracować, ale też przez pięć minut pośmiać się z tego, co robimy w pracy. Z jednej strony cenię sobie zaangażowanie, a z drugiej strony dystans i uśmiech. Takie poczucie wsparcia i tego, że jesteśmy w czymś razem, jest dla mnie bardzo ważne. Nie wiem, jak długo będę pracować w branży społecznego marketingu, ale wiem, że nie wyobrażam sobie pracy w korporacji. Najwięcej motywacji znajduję, gdy mam świadomość, że projekt, nad którym pracuję, komuś pomoże.
Myślę, że ta wypowiedź świetnie wpisuje się w powyższe dane, więc spokojnie wracam do raportu. Wynika z niego też, że 81 proc. młodych Polaków woli stabilne zatrudnienie w firmie zamiast pracy na własny rachunek, a 59 proc. respondentów stawia work-life balance ponad wysokie zarobki.
A trzeba przyznać, że media zrobiły wiele, by zetki pogardzały etatami i pracą dla innych. Wychowywaliśmy ich przecież na neoliberalnych opowieściach o kolejnych self-made manach i kobietach sukcesu. Opowieściach o świecie, gdzie każdy, jak Steve Jobs, mógł zarobić miliony w garażu i gdzie, by odnieść sukces, wystarczyło wcześnie rano wstawać. A idealnym miejscem pracy był start-up, który w okamgnieniu przenosił się z garażu do Doliny Krzemowej, ewentualnie do biura w którymś z warszawskich wieżowców.
Przemyśleń Justyny Sucheckiej na temat przydatności studiów w karierze zawodowej możecie posłuchać w najnowszym odcinku podcastu Dobra robota, w którym autorka rozmawia z prowadzącym Bartkiem Czarkowskim oraz Łukaszem Dominiakiem, założycielem konta Who's Your Daddy na Instagramie, a zawodowo specjalistą ds. rekrutacji.
Justyna Suchecka - dziennikarka specjalizująca się w tematyce edukacyjnej. Autorka książek Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat, Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze oraz Pokolenie zmiany.